Praca w przemysłowej Łodzi


 



XIX-wieczna Łódź – stolica polskiego przemysłu, przyciągała rzesze ludzi szukających tutaj zatrudnienia. W latach 20-tych i 30-tych większość robotników rekrutowała się głównie z rodzin niemieckich rzemieślników. Druga połowa stulecia przyniosła olbrzymie zmiany. Do Łodzi zaczęły napływać za chlebem tysiące ludzi, którzy nie mogli znaleźć dla siebie miejsca na wsi. Rosła też liczebność i znaczenie robotników żydowskich.

Większość napływowej ludności znajdowała zatrudnienie w fabrykach. W największych z nich pracowało po kilka tysięcy osób. Na początku zatrudniano głównie mężczyzn. W miarę postępu mechanizacji produkcji, szczególnie w przemyśle włókienniczym, do pracy przyjmowano coraz więcej kobiet, a nawet dzieci, którym płacono zdecydowanie mniej. Wykonanie czynności zawodowych w przemyśle włókienniczym nie wymagało większego przygotowania technicznego, jednak niezbędna była nauka obsługi konkretnej maszyny. Warunki pracy były bardzo ciężkie, a płace często nie pokrywały kosztów bieżącego utrzymania. Zarobki z trudem starczały na ubogie przeżycie (od 2 do 6 rubli tygodniowo). Za „dniówkę” można było kupić jedynie dwa bochenki chleba.

Przeciętny dzień pracy wynosił 12-15 godzin, w potwornym hałasie i unoszącym się zewsząd pyle. Praca odbywała się często na trzy zmiany. Robotnicy nie mieli ubrań ochronnych, a maszyny nie były zabezpieczone, często więc dochodziło do tragicznych wypadków, kończących się kalectwem lub śmiercią. Odszkodowań nie płacono. W mieście szerzyły się choroby zakaźne wynikające z brudu i biedy. Pracownicy, którzy zachorowali, nie otrzymywali wynagrodzenia i nie mieli żadnych praw. Temat ochrony praw pracownika zaczął kiełkować dopiero wraz z końcem XIX w.

W cieniu wielkiego przemysłu funkcjonował łódzki handel i rzemiosło, zwłaszcza krawiectwo, szewstwo, rękodzielnictwo, ślusarstwo, kowalstwo i cechy budowlane. W tych zawodach znaczącą pozycję uzyskiwali fachowcy żydowscy. Na zatrudnienie na stanowiskach niższego szczebla (takie jak pomocnik murarza lub brukarza) mogli liczyć ludzie przybywający do miasta ze wsi.

Jednak to właśnie zatrudnienie w fabryce, mimo niezwykle trudnych warunków, uważane było za awans społeczny. Żeby uzyskać tam pracę, potrzebna była protekcja, znajomości i pieniądze. Dla kobiet zatrudnienie w fabryce, mimo że zarabiały znacznie mniej od mężczyzn, wiązało się z poczuciem wolności osobistej i było w stanie zrekompensować wiele niedogodności.

Zdjęcie pochodzi z Archiwum Państwowego.

--

Wystawę "Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie" dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z programu Wspieranie działań muzealnych oraz ze środków Miasta Łodzi.

Wystawa zostanie otwarta dla zwiedzających w 2020 roku. Zakończona w Skansenie rewitalizacja odbyła się w ramach inwestycji współfinansowanej ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020. Całkowita wartość projektu wynosi 15 458 994,85 zł. Dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wynosi 8 963 559, 18 zł. Wkład własny Miasta Łódź to 6 397 376,63 zł.

 

   

Dowiedz się więcej


ŁÓDZKIE MIKROHISTORIE. LUDZKIE MIKROHISTORIE

Wystawa stała „Łódzkie mikrohistorie. Ludzkie mikrohistorie” opowiada historię wielokulturowej, włókienniczej Łodzi z perspektywy codziennego życia jej mieszkańców. Losy bohaterów ukazane są na przestrzeni XIX i XX w. na tle zdarzeń historycznych i społecznych.

KONTEKSTY HISTORYCZNE

Zestaw artykułów dotyczących dziejów XIX i XX wiecznej Łodzi, pozwalających na lepsze poznanie szeroko rozumianych warunków życia w mieście.